Prawda
Powinnam zacząć od początku, ale nie wiem dokąd mam się cofnąć? Nie wiem, kiedy to się zaczęło? Od czego to się zaczęło? Od kogo to się zaczęło?
W środku tego wszystkiego jestem Ja.
Jest 01:23 z piątku na sobotę, nie mogę spać. Od dwóch miesięcy mam problemy ze snem. Problemy z jedzeniem. I wogóle dzieją się ze mną dziwne rzeczy. Pewnie rok temu poszłabym do lekarza, ale teraz czuję, że tak ma być. Nie znaczy to, że sobie z tym radzę, bo sobie nie radzę.
Od czego tu zacząć?
Od tego jak jest, czy od tego co mi się wydaje?
Od tego jak jest. Mój organizm zwariował. Uderzeniia ciśnienia, fale gorąca, bóle głowy, nieustanny szum w uszach, swędzenie skóry, bóle brzucha, kołatanie serca albo ucisk w klatce piersiowej. Palące miejsca wzdłuż kręgosłupa. Nagłe uczucie pękania i pieczenia np. na czole, wibrująca energia. To tylko część dziwnych, fizycznych objawów, a ciągle pojawiają się nowe.
A gdzie reszta? To co widzę i słyszę to już kosmos. Słyszę ludzi, który są w znacznej odległości i nie powinnam ich słyszeć. Mocniej czuję zapachy. Drażnią mnie ostre dzwięki, światło mi przeszkadza. Mieszkanie prawie cały czas jest zaciemnione.
Mam wizje z poprzednich żyć. Wizje przyszłości. Telepatia. Są to momenty, jak fragmenty jakiejś układanki, ale kiedyś tego nie było a teraz jest. Po co mi to? Nie wiem. I pewie nie powinnam się nad tym zastanawiać. Na początku byłam tym zachwycona, teraz nie jestem. Mam straszne huśtawki nastroju. Cierpię, płaczę, wściekam się, wpadam w euforię, radość, spokój. I tak w kółko.
Myślałam, że to z powodu D., że tak działa na mnie Blżniaczy Płomień. Dzisiaj leżąc w łózku i wertując sieć zrozumiałam, że to nie Bliżniaczy Płomień. Nawet nie wiem, czy nim jest. Ale z pewnością D. przysieszył proces, wyzwolił energię, która była zahamowana.
Nie czuję się wyjątkowa. Nie czuję się lepsza. Czuję, że mam się zmierzyć z prawdą o sobie. I cholernie się boję. Wiem, że zachodzą we mnie i będą zachodzić nieodwracalne zmiany. Być może nawet będę żyć w celibacie, jakkolwiek to brzmi. Na tą chwilę nie widzę innej możliwości. Chcę żyć w prawdzie.
Rozdziera mnie to od środka. Bo to bardzo trudne. Miłość jest piękna, ale prawdziwa jest tylko da do siebie samego. Jestem prerażona, ale odwrotu już nie ma.