Nie przywiązuj się do Nauczyciela
Co złego jest w przywiązaniu?
Może to, że jak doświadczamy straty, to odczuwamy silne emocje: złość, ból, strach. A to, jak wiadomo kaloryczna strawa dla naszego Ego.
Czy jestem do czegoś lub kogoś przywiązana?
To pytanie zadaję sobie dość często, próbując udowodnić sobie, że nie jestem.
Wczoraj jednak dostałam dość zabawną lekcję z przywiązania.:)
Chciałam zrobić sobie kawę. Ot zwykła zachcianka. Sięgnęłam do szafki po kubek. Wzrokiem szukałam, pomarańczowego kubka z porcelany. (To ten z tym samym motywem co ma P.N.). Nie było go w szafce, więc sięgnęłam po biały. I pomyślałam, że pomarańczowy jest w zmywrce. Wtym momencie pojawiła się myśl: "przywiązanie". Moje zachowanie świadczy o przywiązaniu do tej rzeczy. No i co z tego do cholery!!!! - pomyślałam. To tyko głupi kubek!!! Mogę chyba wypić kawę tak jak chcę!!!
No i tak zrobiłam. Kawa gotowa. Idąc do pokoju postawiłam kubek z kawą na stoliku, pod lusrem w przedpokoju. Wróciłam po coś do kuchni. Przypomniałam sobie, że Igor leje wodę do wanny i zawołałam go.
Wypadł z pokoju jak poparzony i nagle brzdęk. I słyszę jak Igor powtarza: "naprawdę?", "naprawdę?", "jak mogłem się tutaj wywrócić?".
Zbieram myśli i zastanawiam się co to spadło, ale jestem spokojna. Pomyślałam, że na pewno nic sie nie stało.
Wchodzi Igor i stawia mój kubek na stole, mówiąc: "na szczęście się nie stukł". Spojrzałam na kubek, przeszedł mnie dreszcz. Kubek cały, tylko ucho odtrącone. Pomyślałam:"no to masz swoją lekcję przywiązania". Zaczęłam się śmiać. Chyba nie takiej reakcji spodziewał się syn.
Przed snem zrozumiałam, dlaczego ten kubek?
Nie byłam przywiązana do rzeczy. Przywiązana jestem do nauczyciela. Ten kubek jest symbolem mojego przywiązania do P.N., do mojego nauczyciela.
Krótka lekcja. Niebolesna. :).
Bardzo cenna.