Narodzenie
Najtrudniej zmierzyć się z prawdą o sobie.
Czuję, że rodzę się na nowo. Rodzę się w bólu. Ten ból pali mnie od środka. Wypala komórkę po komórce. Trawi wszystko co stare i zbędne. Płomień przechodzi przez moje ciało od dołu do góry. Płoną plecy, płonie serce, czoło i czubek głowy. Ogień tańczy swój szalony taniec, czasami zatrzyma się na dłużej, czasami spala potężnym wybuchem. Są chwile, że myślę, że to koniec bo czuję ulgę, jednak powraca z jeszcze większą siłą.
Są chwile, kiedy moge tylko leżeć i czekać. Od czasu do czasu pęka coś w mojej głowie. Czuję tąpnięcie, jakby otwierała się jakaś grota, albo bardzo stare zatrzaśnięte drzwi. Wtedy zalewa mnie jasność i uczucie chłodu, świerzego, czystego powietrza, które wpada przez moje nozdrza i wypełnia mnie całą od środka.
Co niesie ten pożar? Kto powstanie z popiołu?
Jestem częścią Wrzechświata i wrzechświatem zarazem. Cudem. Wschodem i zachodem. Światłem i ciemnością. Słońcem i księżycem. Życiem i Śmiercią. Mam moc tworzenia i niszczenia. Jestem Słowem i Ciałem. Miłością. Boskim pierwiastkiem.
Wolna wola daje nam wybór. Zawsze mamy wybór. Stoję na rozwidleniu dróg. Jedna jest szeroka, rozświetlona, równa i prosta. Druga wąska, kręta, wyboista i ciemna. Wybór należy do mnie. Pierwsza da mi piękne życie na ziemi. Bogactwo, sławę może i władzę, spełnienie życzeń. Druga będzie trudna i bolesna. Będę pielgrzymem, który będzie szedł nieraz po ciemku, w kurzu, błocie, upadając nieraz na kolana. W dodatku będę się opędzać od wilków i sępów.
Którą drogę wybrać? Nie, to nie jest właściwe pytanie.
Dokąd zmierzam? Czego szukam? Tylko te pytania pozwolą mi obrać właściwy kierunek.
Wolność. Zmierzam ku wolności. Szukam siebie. Siebie w całości, a nie fagmentu. Szukam swojego Jestestwa. W materialistycznej iluzji nie ma mnie. Nie ma mnie też w poklasku innych.
Siebie mogę znaleźć tylko w jedności. W jedności z Wrzechświatem, w jedności z Bogiem, w jedności z sobą.
Tylko pięć panien poszło na wesele z Panem Młodym:Wiara, Nadzieja, Radośc, Miłość i Pokój. Tylko te Panny mogą przejść przez wąską, ciemną i wyboistą drogę, ale muszą trzymać się razem, stać się jednym. Tylko tak dotrą do bram wolności.
Dodaj komentarz